wtorek, 5 sierpnia 2014

Pod szklaną bańką...

Jaki jest Wasz typ wychowania?

Jesteście rodzicami, których dzieci muszą być zawsze czyste, uczesane, nie pozwalacie na brudne zabawy, bieganie boso po trawie?  Zabawy w piasku to coś złego i nie daj boże jak tylko dziecko zje coś brudnymi rączkami.

Czy raczej dajecie czasami dzieciom totalny luz? Mogą biegać boso, pływać w piasku i być tak zwyczajnie brudne?

Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy rodziców. Pozwalam im na pełną swobodę kiedy można, wiadomo iż w drodze na imieniny cioci,czy do restauracji nie pozwolę taplać się Brzdącom w kałuży, ale na zwykłym spacerze? Czemu nie! Wyznaję jedną zasadę, gdy idziemy się z kimś spotkać czy to na plac zabaw, czy do parku, dopóki nie dotrzemy w dane miejsce Olek i Pola muszą być czyści, a potem?  A potem nie jest to dla nie już tak ważne,spacer jest dla nich, gdy Pola lekko ubrudzi sobie rączki piaskiem, nie biegnę z chusteczką i nie czyszczę ich za każdym razem gdy to się stanie, kiedy Olek zapragnie biegać w fontannie, proszę bardzo, jeśli tylko woda jest czysta nie widzę problemu. Przed powrotem do domu staram się ich doprowadzić do porządku i wracamy, jeśli musimy wracać miastem, zazwyczaj wiedząc co spotka nas na spacerze mam zapasowe ciuchy i wtedy szybko ich przebieram. Dzieci szczęśliwe, że miały chwilę swobody, Matka szczęśliwa iż dzieci miały radoche.

Telepie mnie gdy widzę matki ciągle biegające z chusteczką za dzieckiem, czy gdy chwilkę będzie miało brudne rączki lub buźkę coś się stanie? Czy coś się stanie gdy ubrudzi sobie sukienkę, bluzeczkę, spodenki? Przecież każdy ma w tych czasach pralkę, w odplamiaczach można wybierać gdyż półki sklepowe się od nich uginają. Czemu niektórzy nie pozwalają dzieciom być dziećmi? Chowają ich pod szklaną bańką, każą siedzieć i pachnieć...

U nasz często spacer nad jezioro, kończy się kąpielą w nim :) Mimo iż wcześniej mówię, idziemy tylko na spacer, nie będzie kąpieli, to widząc ich miny i słysząc prośby "Mamo plosiem, ja tak lubię wodę"  nie mam serca im odmawiać.









6 komentarzy:

  1. To wywnioskowałam z Pani notki, że zawsze, bez względu na sytuacje czy spacer czy jakaś impreza ma Pani przygotowane rzeczy na przebranie przy sobie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie idac na imprezę nie pozwalam dzieciom na brudzące zabawy, a przy sobie mam rzeczy gdy idę na spacer gdzieś dalej i będę musiała wracać przez miasto lub autobusem, wtedy zabieram dodatkowe ubrania tzn, bluzke i spodenki/leginsy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą w 100 %-tach. Dzieciństwo jest po to, by wszystkie spróbować nawet, jeśli miałoby się to skończyć zdarciem łokci i kolan. Dziecko powinno poczuć smak piasku kałuży... Bo co za kilkanaście lat miałoby wspominać ? To, że mama biegała za nim 24/7 z toną wilgotnych chusteczek tylko po to, by nie pobrudziło sobie nowych getrów?

    OdpowiedzUsuń
  4. ja jestem z tych mam bardzo wyluzowanych . Gdy idę na spacer u siebie na osiedlu wybieram ciuchy gorsze , już uplamione, bo nie zawsze pranie pomaga . Na placu zabaw raczej w ogóle nie czyszcze rączek (dopiero jak wsiadamy do wózka i wracamy) , nie przeszkadza mi gdy dziecko się ubrudzi w lesie i ma brudne ciuchy bo przywitało się z podłożem również brzuchem i udami. Nie nosze ciuchów na zmiane , chyba, że idę w gości. W domu pozwalam wybierać ziemniaki do obrania do obiadu , wyrzucać pojedyncze obierki do śmieci, pozwalam umazać się w farbie do malowania palcami. Córka sama je .... trochę łyżką/widelcem trochę palcami i nie przeszkadza mi jej umorusana buzia , rączki nieraz nawet włosy. Dzieciństwo jest jedno ... wszystkiego dziecko musi spróbować a czystości trzeba uczyć w odpowiedni sposób i wieku. Bo wiadomo , że maluch uczący się jeść łyżką nie będzie tego robił tak jak my dorośli , więc nie ma co się złościć , że się ubrudzi a przy okazji wszystko na około. Wypierze się , umyje a doświadczenie pozostaje a umiejętności się trenują

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i super! Ja jestem taka sama, tyle że ubrania na zmianę zabieram jak jedziemy autobusem do parku oddalonego kilka km od naszego domu, by potem dzieci z mokrymi ciuszkami po bieganiu w kałużach nie siadali na siedzenia :) A z resztą jest to samo, teraz gdy jesteśmy w Polsce na wakacjach, dzieci mają ogólnie raj :)

      Usuń
  5. Dokładnie 'róbta co chceta' :D ja swego czasu mialam dramat bo czesto z jedna z takich matek musialam przebywac :) czulam sie nie swojo, ze tak powiem :P

    OdpowiedzUsuń