środa, 31 lipca 2013

Kałużowe szaleństwo!

Oluś na wczorajszym spacerze szalał ile miał sił. Po drodze spotkaliśmy 3 wielkie kałuże, przy pierwszej Oluś ładnie kucnął nad jej brzegiem i podziwiał "wodne pająki", ratował konika polnego co by się biedny nie utopił, mój bohater <3 Następnie ruszyliśmy w drogę, ja szłam powoli prowadząc wózek z Polą, a Olek biegł jak zwykle kawał drogi przed nami  nagle patrzy , że przed nim kałuża, ale niestety nie udało mu sie wyhamować i wbiegł w nią w bucikach :)  Troszkę pochlapał i stwierdził iż idzie szukać patyka i będzie łowić ryby - No co nie wiecie, że w kałużach ryby pływają? :) szukając odpowiedniego patyka, bo przecież nie może być byle jaki, natknęliśmy się na największą kałużę, w takiej na pewno pływają ryby, Oluś moczył kija, ale niestety niczego nie złapał... za to zmoczył się po pas ! Skokom i biegom przez kałuże nie było końca,  Pola obserwowała braciszka siedząc w wózku, od czasu do czasu się uśmiechając :)  Wracając do domu minęliśmy małego chłopca, który też miał ochotę poskakać po kałużach, ale niestety jego mama mu na to nie pozwoliła... a wręcz kategorycznie zabroniła... rozumiem można zabraniać, bo sama to robię gdy jesteśmy w mieście i idziemy pozałatwiać jakieś sprawy, ale zabraniać idąc na spacer do lasu? Ja tam wtedy Olusiowi pozwalam na wszystko, skacze,biega, rzuca szyszkami, turla sie po piaszczystych dróżkach i tak jak wczoraj wygłupia się w kałużach, radość w jego oczach bezcenna! :)









wtorek, 30 lipca 2013

Bo życie jest tak kruche....

Życie....jak wielu z nas nie zdaje sobie  sprawy,  że ono jest tak kruche,  że jedna sekunda wystarczy by mogło się skończyć,  lub diametralnie zmienić... w poniedziałek byłam z Polą na zakupach, udały się,  kupiłam fajne rzeczy dla Brzdącow i dla siebie nawet coś znalazłam (ale o tym kiedy indziej) , wracaliśmy do domu,  zagadana z babcią,  słyszymy dźwięk karetku, za chwilę  mija nas tajniak z "kogutem" pędzi jak oszalały, ścian zakręt,  mówię , iż moim zdaniem stwarza on zagrożenie dla innych kierowców,  bo nikt nie spodziewa się zza zakrętu pędzącego auta, no ale pojechał,  rozmawiamy dalej, znowu słyszymy syreny, dwa wozy strażackie, dziadek stwierdza- wypadek.  Jedziemy i stajemy w korku, od zdarzenia dzieli nas ok 10 aut, dziadek stwierdził że zawracamy bo będziemy stać w tym korku, a tak pojedziemy równoległa droga....jak powiedział tak zrobił.  Jedziemy i widzę auto, Seicento , rozwalone, zjechało z przeciwległego pasa, przyleciało przez płot i dachowalo... nie lubię takich widoków :( , na koniec patrzę a na tyle auta pluszowy królik i myśl Boże tam jechało dziecko, od razu złapałam za rączkę moją spiaca Pole i myślałam o tym wypadku pół dnia,  przeczytałam w lokalnych wiadomościach iż w wypadku zginęła 69letnia kobieta,  kierowca i 12letnie dziecko trafili do szpitala, przyczyny wypadku nieznane...Sama kiedyś wypadek przeżyłam,  do dziś mam problem z jazdą autem,  mam zbyt czarne myśli, ale dziękuję Bogu,  że mimo tragicznego wyglądu auta nam nie stało się nic poważnego,  nie wyobrażam sobie co wtedy czuła moja mama , która po tym gdy auto się zatrzymało obejrzała się na tylnie siedzenie,  a mnie z siostrą nie było,  lezalysmy 10-15m od auta.... obym nigdy nie musiała czegoś takiego przeżywać.  Cieszmy się życiem,  bo nigdy nie wiadomo co nam przyniesie jutro....

czwartek, 25 lipca 2013

5 miesięcy !

Dziś moja Królewna kończy 5 miesięcy ! Jeny kiedy ten czas tak szybko zleciał? 
Oto posumowanie naszych 5 miesięcy, Pola:
- podciąga się do siedzenia trzymając się za ręce dorosłej osoby,
- leżąc na pleckach unosi plecki do połowy, śmieję się że robi brzuszki :)
- gaduli na całego, a rano budzi nas jej słodkie gugaga
- od 3 dni czasami wyrwie jej się "maaa ma" <3
- jest z niej mała śmieszka, ale to od urodzenia, bo w pierwszej dobie już się przez sen uśmiechała, a teraz wystarczy coś do niej powiedzieć i pojawia się uśmiech od ucha do ucza :)
- ładnie bawi się grzechotkami , gdy jakaś wypadnie je z rączki potrafi sama ją wziąć
- przekręca się z brzuszka na plecki i z plecków na boczki, czasami uda jej się przekręcić na brzuszek, ale to jeszcze rzadkość ,
- uwielbia cycusia i dalej jest to jej główny posiłek
- od 3 dni zajada się obiadkami, zjadła już słoiczek marcheweczki i marcheweczki z ziemniaczkami , bardzo jej smakuje, jak tylko widzi łyżeczkę to aż się trzęsie, 
- nie chce pić ani wody, ani herbatek, ani soczków
- jej piąstki są cały czas w buzi, namiętnie je ssie i ślini się na całego, może niedługo przywitamy pierwszego ząbka, Oluś w jej wieku miał już 2 ząbale :)
- gdy obok pojawi się Oluś, ogląda się za nim, przekręca się na prawo i lewo, a gdy ją tuli piszczy z radości <3
- jest bardzo towarzyska
- potrafi zająć się sobą, gdy jest nakarmiona poleży sama z 30-40minut :)
pewnie jeszcze o czymś zapomniałam, no ale tyle co pamiętam napisałam :) 

Polinka zmieniła nasz świat, pokazała , że można kochać dwoje dzieci tak samo mocna, wcześniej bałam się, że nie będę umiała kochać dwójki dzieci tak mocno, myślałam że to niemożliwe, ale w chwili gdy pojawiła się na świecie, od razu zrozumiałam jak bardzo się myliłam! Jest idealna, co do grama, co do mm ! Kochamy Cię <3


STO LAT CÓRECZKO !



środa, 24 lipca 2013

Pierwsze cięcie u fryzjera zaliczone !

Dziś ważny dzień ! :) Oluś miał pierwszy raz obcinane włoski u fryzjera, a jaki był z tego powodu dumny, siedział grzecznie na deseczce i patrzył w odbicie lustra co Pani mu robi :) Gdy fryzjerka skończyła, Oluś strzelił piękny uśmiech, ładnie podziękował i od razu zaglądnął pod wózek cioci Kasi, która kupiła mu kubusia play i jogurcik z cukiereczkami, i obiecała że jak będzie grzeczny to, to dostanie :) Mój mały chłopczyk <3 Dla mnie wygląda prześlicznie :)















wtorek, 23 lipca 2013

Dietę rozszerzamy i przygodę z jedzeniem zaczynamy :)

Za dwa dni Pola skończy 5 miesięcy i z racji tego już dziś dostała pierwszą marchewkę :) prawie 2 tyg. temu dostała soczek marchewkowy, ale go nie chciała, wypiła z 5-10ml i był płacz mówiący " Mamo! Co ty mi dajesz?!" lecz od kilku dni Pola ewidentnie zaczęła interesować się dorosłym jedzeniem, wyciąga rączki do jedzenia i mlaszcze na jego widok, ze względu na to podałam jej dziś 1/4 słoiczka marchwi, pierwsza łyżeczka, skosztowała i....? Pojawił się uśmiech na twarzy ! Następna łyżeczka, to samo, następna ? Pola złapała łyżeczkę i próbowała wkładać ją do buzi i chciała abym szybciej jej dawała, także podsumowując, Polinka marchewkę lubi, teraz przez następne dwa dni będzie jeść marcheweczkę, potem przez 2 kolejne dni  skosztuje marchewki z ziemniaczkami, po tym ziemniaki z dynią i już z górki :)Moja duża panienka, kiedy to zleciało... błagam niech ten czas wolniej płynie ! Za nami już miesiąc pobytu w Polsce, a przed jeszcze 1,5 miesiąca :) nie nudzimy się,codziennie coś robimy, jest super! :)








czwartek, 18 lipca 2013

Plażowanie dzień drugi :)

Wczoraj również pażowaliśmy :) Oluś z racji tego iż ostatnio przestał bać się wody, wczoraj pływał! Pływał w pływaczkach , na lub w kółku, które służyło nam czasami jako piłka, ja rzucając je co raz dalej motywowałam Olusia do tego aby szedł w co raz głębszą wodę, aż doszedł tak daleko, że pływaczki same unosiły go na wodzie :) ale był zdziwiony gdy nie czuł dna ,a widział , że utrzymuje się na powierzchni wody. Ta radość w oczach, bezcenna! My się bawiliśmy, a Pola spała w wózku pod czujnym okiem prababci, gdy księżniczka się obudziła i ona skorzystała  z wodnych atrakcji, miała okazję popływać w Olusia pontonie, jej reakcja? Była lekko zdziwiona, z jej miny można było wyczytać pytania : Gdzie ja jestem? Co to jest w czym ja siedzę? Co mnie tu otacza? :) Nie protestowała, siedziała grzecznie i obserwowała świat :)  Nawet ja sobie popływałam, wzięłam Olusia i poszliśmy na głębszą wodę. Uwielbiam takie dni, uwielbiam to gdy me dzieci są szczęśliwe. Oczywiście nie obyło się bez ucieczek Olusia, on nie patrzy gdzie mama, ważne, że dziecko z którym akurat się bawi gdzieś idzie, a Brzdąc od razu podąża za nim nie oglądając się za siebie, mamine wołanie " Oluś stój! Olek stop! Zostań! Gdzie biegniesz!" ma gdzieś , ja oczywiście oceniam sytuację i gdy widzę, że jest bezpiecznie wycofuje się, nie biegnę za nim tylko krzyknę " Papa Oluś! Ja idę " i gdy tylko on to widzi od razu jest krzyk, "Mamuś stój! Oluś idzie! Mamoooo! " :)  Mały łobuz z niego, czasami przy nim wysiadam, ale i tak jest kochany ! <3  Dziś wybieramy się w odwiedziny do męża brata i jego rodzinki, już prawie spakowani, musimy się jeszcze ogarnąć i jedziemy:) Czyli następne dni plażowania o ile pogoda pozwoli :)

wtorek, 16 lipca 2013

Bluess , woda, totalna swoboda !

Dziś pół dnia spędziliśmy nad jeziorem Sławskim! Było cudownie,  Oluś pokonał swój strach, już nie boi się wody, wchodzi do niej bez problemu, ale nie za daleko :) Na plaży była Pani Ratownik, która pokazała Brzdącowi jak ma pływać na kółku, położyła go na nim, na brzuszku i kazała ruszać nóżkami,  udało się Oluś płynął,  ale miał radość ( kółko było pożyczone) :) Dowiedziałam się też,  że dla takiego malucha do pływania najlepsze i najbezpieczniejsze są plywaczki, utrzymają malucha na wodzie i nie spadną, dobrze wiedzieć,  bo nasze pływaczki czekają w szafce już ponad 2 tygodnie, teraz gdy Olek już się wody nie boi jutro po 14.00 wybieramy się nad jezioro z całym majdanem: pływaczki,  kółko do pływa, mini ponton, wiaderko do budowli, wędkę, jedzonko i picie, a do tego masę dobrego humoru :)


poniedziałek, 15 lipca 2013

Dmuchawce, latawce, wiatr....

Latawiec!  Jakże stara,  ale jakże fajna zabawka,  dla młodszych i starszych. Dzięki mojej cioci Oluś ma okazję  go poznać, kilka dni temu były pierwsze próby latania, lecz wiatr był znikomy i ja matka Polka musiałam użyć swych motonóg , aby pokazać pierworodnemu o co w tym chodzi,  biegałam raz w jedną,   raz w drogą stronę starając się przy tym nie zdeptać młodego i utrzymać latawiec na wysokości, udało się,  Oluś był szczęśliwy :) Dziś ( no w sumie wczoraj bo już po 00:00) wiatry nam sprzyjały,  tym razem Oluś puszczał latawiec z pradziadkiem, wystarczyło poczekać na odpowiedni wiatr i latawiec leciał w niebiosa,  radość Olusia była przeogromna, biegał,  krzyczał,  próbował złapać ogon latawca i skakać wysoko aby go sięgnąć , dziadek przy tym też miał wiele radości,  uśmiech dziecka jest zarazliwy :) to na pewno.  Pola w tym czasie przebywała z prababcią, gdy już zaczęła głośno "śpiewać" mama musiała wrócić i napełnić brzuszek. Brzdace ogólnie są przeziębione, Oluś kaszle od kilku dni,  Pola od wczoraj:( Mam nadzieję,  że nic poważnego się z tego nie rozwinie...

niedziela, 14 lipca 2013

Rozszerzanie diety niemowląt

Z racji tego iż za 11 dni Pola kończy 5 miesięcy czytam różne poradniki i gazety o dzieciach opisujące jak należy rozszerzać dietę niemowląt i najbardziej rozśmiesza mnie , że w jednej gazecie artykuł zaprzecza artykułowi... pisząc np. że maliny jak i kisiel własnej roboty można podać już po skończonym 5 miesiącu , klika stron dalej pisze, że maliny to najlepiej po 7 miesiącu, a znów po kilku stronach można przeczytać iż kisiel malinowy jest od 9 miesiąca. I gdzie tu logika? Jak matka wprowadzająca nowe posiłki niemowlęciu ma nie zwariować?  To samo tyczy się glutenu,  jak wiadomo czas wprowadzania różni się w zależności od tego czy dziecko jest karmione piersią,  czy mlekiem modyfikowanym,  ja skupiłam się na tych cycusiowych maluszkach, jedni piszą, że po 4 miesiącu, inni że po 5. Każdy poradnik ma swoje zasady,  które różnią się od siebie.   Jedyne co pozostaje nam mamom to branie wszystkiego na dystans,  zachowanie zdrowego rozsądku i postępowanie wg intuicji,  w końcu mama wie co jest najlepsze dla jej malucha :)

sobota, 13 lipca 2013

Ludzka głupota nie zna granic :(

Wczoraj sprawdzając pocztę na moim innym blogu, dostałam wiadomość od pewnej nastolatki iż jakaś osoba posiada na portalu społecznościowym (www.nk.pl) zdjęcia Poli w swojej galerii ! Od razu poprosiłam o namiary, dostałam je, wchodzę na profil, a tam zdjęcie mojej córci, podpisane jakimś imieniem , że urodzona 11.07.2013 40cm i waga 1840g ! Dech mi zaparło, jak można ! Jak można być tak perfidnym, tak zakłamanym, do czego Ci ludzie są jeszcze zdolni !?  Po co jakaś 18-letnia dziewczyna tworzy fałszywą tożsamość , co jej to dało ! Napisałam do niej odpowiednią wiadomość, poinformowałam o skutkach prawnych , a ona mnie zablokowała, nie miałam możliwości sprawdzenia, czy usunęła zdjęcie, dzięki koleżance, która udostępniła mi swój login i hasło na nk, weszłam na profil złodziejki, okazało się , że usunęła zdjęcie.  Dziś rano napisałam do obsługi nk o całym zdarzeniu , profil tej dziewczyny został usunięty. Pozostają pytania: Czy nie posunie się ona do czegoś podobnego drugi raz? Które dziecko może teraz ucierpieć? Zdałam sobię sprawę, że wstawianie zdjęć dzieci jest niebezpieczne, każdy może sobie przywłaszczyć zdjęcie naszych pociech, podać się za kogoś innego, żyć w wyimaginowanym świecie, oderwanym od rzeczywistości.... takie kradzieże zdarzają się co raz częściej, najczęściej te osoby pozostają bezkarne... także od dziś zmiany na blogu! Twarzy mych dzieci nie będą pokazywane, te zdjęcia które tu są zostaną, są podpisane, ale od dziś koniec.... chyba że pojawią się z wielkim podpisem na całym zdjęciu... przerosła mnie ta sytuacja, myślałam, że mnie to nigdy nie dosięgnie, że moje dzieci nie są zagrożone, ale jakże się myliłam, jaka byłam naiwna !




Ochrona autorskich praw osobistych
Art. 78. 1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub - na żądanie twórcy - zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Karmienie piersią :)

Za nami 4 miesiące i 13 dni karmienia piersią :) Początki wydawały się łatwe,  Pola ładnie ssała, pokarmu było ful, przez pierwszy tydzień maleńka ładnie przybrała na wadze,  ale potem zaczęła się przygoda pod górkę :( Polunia nie przybierala na wadze, mając miesiąc ważyła 200g mniej niż po porodzie,  wylądowałyśmy w szpitalu,  porobiono badania,  wszystko było ok,  tam karmiłam ją jeszcze dłużej i częściej niż w domu, myślałam że przybierze na wadze,  ale niestety nie udało się..... ja w akcie desperacji podałam Poli mm, po 150ml dziennie i w ciągu 5dni przytyła 180g!  Tak karmiłam ją 1,5 miesiąca , postanowiłam odstawić mm i karmić samą piersią, karmiłam tak 2tyg i nadszedł czas na wizytę w przychodni i ważenie, niestety znów zaczęły się problemy z wagą,  młoda spadła z centyla,  do dziś Pola dostaje jedną butelkę 150ml mleka modyfikowanego, zazwyczaj wtedy gdy wychodzimy z domu. Łatwo nie było,  ale nie poddałam się tak szybko jak przy Olusiu, mamine mleczko to dalej główny pokarm Polci,  uwielbiam te nasze chwile bliskości,  te wpatrzone we mnie oczeta i uśmiechy podczas karmienia,  Olusia karmiłam niecałe 3 miesiące,  źle się z tym czułam,  próbowałam sobie wytłumaczyć,  że to iż karmie Go mm nie czyni mnie gorszą matką, ale miałam poczucie winy,  że mi się nie udało i powiedziałam sobie " z drugim dzieckiem tak łatwo się nie poddam!"  I udało się :) Jestem z siebie dumna,  będąc w ciąży powiedziałam,  że będę karmić pół roku,  ale dziś wiem że nasza przygoda z cycusiem tak szybko się nie skończy :)

niedziela, 7 lipca 2013

Najlepszy plac zabaw dla dzieci - Park Krasnala !

My cały czas na pełnych obrotach ! Gdy tylko zawitam w moim mieście nie mogę siedzieć w miejscu, od razu ciągnie mnie do Parku Krasnala, gdzie starszy Brzdąc szaleje ile się da, ślizgawki, piasek, karuzele, lody, wszystko co uwielbia w jednym miejscu, wielki plac zabaw z mini Zoo, Oluś jest w raju, wychodzimy z domu po 13.00,  wracamy ok 19.00, a czasami później, Pola w tym czasie obserwuje świat, potem wypije mleczko i udaje się na drzemkę. A ja karmię się szczęściem mych Brzdąców , uwielbiam patrzeć na te ich roześmiane buźki, a ich okrzyki radości to melodia dla mych uszu <3  Wybawieniem dla nas jest dostawka do wózka Buggy Board, gdyby nie ona nie dalibyśmy rady, bo Oluś po całym dniu biegania nie ma siły na wracanie do dom :) Uwielbiam, kocham lato w Polsce ! Mam gdzie wyjść, jest kolorowo, a w Anglii ciągle tylko wypady na miasto, lub do pobliskiego parku, gdzie plac zabaw jest chyba z początku lat 90' , spacery ciągle z górki ,lub pod górkę,  nie ma gdzie spacerować... a spacery między domkami, przy ulicach mnie nie satysfakcjonują.