środa, 12 lutego 2014

Babcia, moja ukochana Babcia....

Moja ukochana, najlepsza na świecie, cudowna, jedyna i niezastąpiona ! Wspaniała kobieta, do rany przyłóż , pocieszy, poradzi, nigdy nie odtrąci, a kiedy trzeba to i do pionu sprowadzi- moja Babcia

Dziś będzie mieć bardzo ciężką i długą operację, od paru lat choruje na raka trzustki, w ostatnim czasie strasznie szybko urósł i tak jak jeszcze rok temu lekarz nie wiedział czy operować, czy nie, bo ogólnie trzustka kiedyś była w ogóle nie operacyjna, tak teraz kazał natychmiast udać się do szpitala na operację... Dziś się ona odbędzie, jestem dobrej myśli, musi być dobrze ! Musi ! Babcia to silna kobieta! Da radę, tyle ją w życiu spotkało, że teraz musi być nagroda i musi przestać cierpieć ! Nie powiem, boję się , boję się o nią jak cholera! Wczoraj tylko o tym myślałam, dzwoniłam do niej, rozmawiałam z nią  , dziś też będę myśleć, a pod wieczór zadzwonię do Dziadka po informacje, a jutro ledwo się obudzę wykonam telefon do Babci.  Bardzo żałuję , że mnie nie ma w Polsce, że nie mogę tam być i potrzymać Ją za rękę, wesprzeć na duchu, bo Ona jak to Ona,  udaje, że jest silna, że się nie boi, a w głębi duszy wiemy jak jest, Dziadek i Ja znamy ją bardzo dobrze, innych może wkręcać, nie nas. Tym wpisem chyba staram się pocieszać samą siebie...po raz pierwszy się o Nią boję... nigdy wcześniej tak nie miałam,  a operacji w życiu Babcia kilka miała. Pozostaje być dobrej myśli i modlitwa.  Będzie dobrze! MUSI BYĆ!





9 komentarzy: