poniedziałek, 7 lipca 2014

Plaża, jezioro, słońce...

Piękną pogodę mamy od kilku dni, jest cudnie! Dodatkowo jesteśmy u Pradziadków Brzdaców  i spędzamy aktywnie czas.

Wygłupom w basenie nie było końca, woda ciepła więc kąpali się długo, w międzyczasie zrywając poziomki z babcinego krzaczka. Oluś namawiał i mnie "Mamo chodź się kapać! Zakładaj ten strój !" ale nie udało mu się mnie namówić, za to na następny dzień udaliśmy się nad jezioro, gdzie bawiliśmy rok temu TU. Nie do pomyślenia jak ten czas ucieka, w tamtym roku Polusia była maleńka, Oluś bał się wody, a teraz to całkiem inna bajka... Oboje chętni do kąpieli, nie patrzą czy płytko, czy głęboko idą przed siebie, a matka kroczy za nimi krok w krok.

Pogoda piękna, woda dość chłodna, ale dla nas to nie problem, wskoczyliśmy z Olusiem do jeziorka i pływaliśmy podziwiając żaglówki, których było wyjątkowo dużo. Pola większość pobytu przespała, ja z Olkiem pierwszy raz w życiu wybudowaliśmy zamek z piasku, rok temu takie próby kończyły się rozwalaniem, za nim jeszcze nasypało się więcej niż dwa wiaderka , teraz Oluś dzielnie pomagał, a największą radość sprawiła mu fosa :)

Na plaży jednak dalej nie rozumiem jednej rzeczy... dlaczego rodzice pozwalają biegać małym dzieciom nago? Ja sobie nie wyobrażam abym mogła tak puścić, któregoś Brzdąca. Nie chodzi tu już o jakieś dziwne aspekty seksualne, ale o zwykły szacunek do dziecka! Czemu rodzić się nie rozbierze i nie paraduje z dzieckiem razem tak jak ich Pan Bóg stworzył? Żyjemy w takich czasach, że jest dużo fajnych rzeczy do kąpieli, stroje kąpielowe są świetne, pampersy do wody również rewelka, a jeśli kogoś nie stać na strój niech kupi zwykłe majteczki za 3zł i już będzie inaczej...

A Wy jaki macie stosunek do tego typu zachować rodziców?










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz