czwartek, 11 września 2014

Brak weny i armagedon.

Ostatnio mnie wena opuściła całkowicie... gdzie się podziała , nie mam pojęcia! Brak weny do pisania, brak weny do zdjęć, czyżby odezwała się we mnie jesienna chandra mimo iż jeszcze przez kilka dni mamy lato? Staram się ja w sobie odnaleźć, bo w sumie ciężko mi bez niej, ciężko mi bez mego entuzjazmu, a jak ja nie mam humoru to i Brzdące mają gorszy i dają w kość.

Ostatnimi czasy w domu był istny armagedon, na chwilę nie mogłam ich zostawić samych, jak nie rozsypana mąka w kuchni, to cała pasta do zębów wyciśnięta na umywalkę,  to rozlane picia, rozsypane chrupki kukurydziane po całym salonie, ot tak dla zabawy, bo przecież fajnie jest je rozsypywać, deptać po nich, ale potem już nie fajnie gdy trzeba to posprzątać i zaczyna się lament i łzy, krzyki i złość, kto tak daje popalić? Mój kochany synek, a Pola mu wtóruje i naśladuje go, ostatnio jego zachowanie przypomina mi go gdy miał 2 lata i przechodził bunt, czy bunt czterolatka też istnieje?

Staram się poświęcać mu czas, rozmawiać z nim, tworzyć coś razem, wczoraj dla przykładu malowaliśmy farbami, lubi takie zajęcia, ale już nie lubi gdy próbuje go czegoś nauczyć, kiedy próbowałam kolejny raz pokazać mu jak malować ludzika, kwiatka, domek, to się denerwował, bo on nie umie, bo on nie chce i jego rysunki nie odbiegały niczym od rysunków 1,5 rocznej Poli, były takie same, tyle że Poli kolorowe, a jego czarne, granatowe... Wiem iż każde dziecko rozwija się we własnym tempie, że nie każde musi umieć malować i ok akceptuje to, ale jego histerie podczas gdy coś mu się nie udaje przerażają mnie, staram się pomóc mu zapanować nad emocjami, ale ciężko mu je ogarnąć, często w ataku złości rozwala swoje zabawki, a potem przychodzi z płaczem "Mamusiu zobacz co ja zrobiłem, zniszczyłem swoją zabawkę" i dalej płacze już z powodu zabawki, mam nadzieję, iż ten okres minie i wróci mój Oluś sprzed miesiąca jak najszybciej.

Tak czy inaczej dla mnie i tak jest kochanym chłopcem, mimo swych histerii umie przyjść , przytulić, powiedzieć kocham, wie , że jest kochany mimo wszystko, że akceptujemy jego wady, staramy się z M jak możemy. Mam nadzieję, że już niedługo wszystko wróci do normy.

A jak to jest u Was? Czy Wasze maluchy tez miewają takie okresy buntu, jak sobie wtedy radzicie?

1 komentarz:

  1. Jejku przez przypadek usunęłam wszystkie komentarze... ale odpowiem na nie:

    Do cukierkowa mam: to fajne macie rozwiązanie, moze u nas by sie sprawdziło...

    Anonim 1: Dziękuję jest mi bardzo miło :)

    Anonim 2: Znasz mnie? Tylko ja wychowuje dzieci, czy mam też męża? I raczej na za dużo mu nie pozwalam, jedynie co to jestem za mało konsekwentna, sto razy nie ulegne, ale 101 tak i on ciagle mnie próbuje, Olek od zawsze był charakterny, upart i bardzo absorbujący tak jest do dzis. Także jeśli mnie nie znasz, nie oceniaj, a jeśli znasz powiedz to prosto w twarz i poradz co robic aby na za dużo nie pozwalać.

    OdpowiedzUsuń