niedziela, 31 sierpnia 2014

Słuchaj wewnętrznego głosu !

Mając dzieci ze wszystkich stron płyną rady i uwagi, rady i uwagi z dobrego serca radzących, a to:
- " Nie śpij z dzieckiem, bo się przyzwyczai"
- " Nie dawaj smoczka, potem będzie problem"
- " Daj smoczka, bo ciągle tylko przy piersi siedzi, ile można"
- " Podaj butelkę on/ona się nie najada, bo płacze co godzinę"
- " Czemu nie karmisz piersią, przecież to takie dobre"
- " Od urodzenia maluch śpi sam w pokoju, jak tak można"
itd. itp.

Matka słuchając takich rad nie wie co robić, kogo słuchać, co jest dobre, a co złe, głupieje, jej wewnętrzny instynkt zostaje zepchnięty na drugi tor, jeśli należysz do takich osób , uwaga! Pora się obudzić kochana! Nie patrz na innych, zwróć uwagę na siebie i swoje dziecko, na Wasze potrzeby, a nie na potrzeby społeczeństwa. To Ty spędzasz z dzieckiem największą ilość czas w jego pierwszym roku życia( i dalej jeśli nie wracasz do pracy), to Ty wiesz co on/ona chce, co lubi , czego nie, Ty wiesz jakie masz priorytety, czego oczekujesz od macierzyństwa. Jeśli potrzebujesz bliskości maluszka, uwielbiasz z nim spać, uwielbiasz karmić piersią, to to rób, nie słuchaj innych, rób tak jak uważasz, to samo tyczy się mam karmiących mm lub kładących maluszki od razu po urodzeniu do łóżeczka, nie miejcie do siebie wyrzutów, to Wasze dzieci, Wasz czas i Wasze wybory, nikomu nic do tego!

Ja mając dwoje dzieci nasłuchałam się dużo rad, ale starałam robić tak jak mi podpowiadało serce, a nie ktoś inny, usłyszałam teksty typu " Odstaw już mu tego smoczka, za duży jest" Ok , wysłuchałam, powiedziałam, że w swoim czasie , a gdy nadszedł u Olusia czas odstawienia smoczka oznajmiłam to, że za kilka dni będzie koniec, co usłyszałam? "Zobaczymy" no i co? No i zobaczyli, jedna marudząca noc i smoczek poszedł w zapomnienie, Oluś mając 2 lata i 4 miesiące pożegnał się ze smoczkiem bez większej awantury. Podobnie było z nocnikowaniem " Taki duży, a jeszcze pieluszki nosi" , tak nosił bo było mi wygodnie, bo nie chciało mi się w ciąży z Polą biegać za Olusiem co pół godziny i wysadzać go na nocnik, ale nadszedł czas, nadeszły wakacje i powiedziałam koniec, od dziś bez pieluszki , i jak to się skończyło? Po tygodniu chodziliśmy już na spacery w majteczkach, a po miesiącu Oluś spał w nocy bez pampersa. Spokojnie, na luzie, bez emocji, no nie emocje były bo brawo i okrzyki radości gościły nam za każdym razem gdy się udało.

Teraz słyszałam rady co do Poli "Ona nie przespała ani jednej nocy w swoim łóżeczku?! Nie odzwyczaisz jej od spania z wami i od piersi" Niestety, albo raczej stety, tym razem także utarłam nosa osobom, które tak mówiły, Pola już prawie od tygodnia  śpi w swoim pokoju, w swoim łóżeczku, pierwsza noc nie była zła, płakała  40 minut i zasnęła, tak jak chciałam nie przy piersi, a w swoim łóżeczku, przespała od 21.00 do 4.30 i potem wzięłam ją do nas i spałyśmy dalej. Najgorsza była piąta noc, obudziła się ok 01.00 i do 3.30 nie mogła zasnąć, co zasnęła to się budziła, ale podejrzewam , iż winowajcą byłam ja gdyż pozwoliłam jej zasnąć przy piersi i odłożyłam ją śpiącą do łóżeczka, wczoraj i dziś zasypia już w łóżeczku sama, po uprzednim podaniu piersi, przytulaskach, wyznaniach miłości i robieniu papa, zasypia ok 21.00 i śpi do ok 07.00,  a potem przy cycusiu jeszcze z 30 minut.

Także drogie Mamy, nie patrzcie na innych, słuchajcie wewnętrznego głosu, róbcie wszystko w zgodzie z sobą, ze swoimi przekonaniami, czasami oczywiście można się poradzić, wysłuchać, ale nie pozwólcie aby ktoś narzucał Wam swoją wolę, swoje racje. Szczęśliwa mama równa się szczęśliwe dziecko i to jest najważniejsze!



Moja córcia jak widać na zdjęciu jest szczęśliwa ;)

piątek, 29 sierpnia 2014

By pokazywać dzieciom świat...

Według statystyk współcześni rodzice poświęcają za mało czasu swoim dzieciom, pędzą za pieniądzem i lepszym bytem, zapominając o tym co dzieje się tu i teraz, o tym że jutra może nie być. Sama staram się poświecić jak najwięcej czasu Brzdącom, ale i tak mam wyrzuty sumienia , że za mało go im daje, że mamy za mało wspólnych spacerów całą czwórką, za mało wspólnych chwil, jednak nadchodzą takie dni gdzie M ma wolne, słońce świeci za oknem co w Anglii jest rzadkością , wtedy zbieramy nasze cztery litery i ruszamy się z domu by pokazać dzieciom świat i spędzić intensywnie dany nam czas.

 Tydzień temu wyruszyliśmy do Północnej Wali, do miejscowości Llandudno, tam właśnie Lewis Carroll opowiadał swoje bajki małej Alicji Liddle, które później zostały zebrane w "Alicji w krainie czarów", jednak to jest jedynie legenda nie mająca nic wspólnego z prawda, choć chodząc uliczkami miasta czuć magię, ta miejscowość jak żadna inna  podbiła me serce, zostanie w mej pamięci na zawsze. Morze, zatoka, góry, piękny krajobraz, stare tramwaje, najdłuższa kolejka linowa w Anglii, którą można wjechać na Great Orme, górę nad brzegiem morza, z której rozpościera  się przepiękny widok na okolicę, wspominając ten dzień mam go ciągle przed oczami. Widok Brzdąców biegających z uśmiechem na buzi, gonitwy za tatą, podtopione kalosze Poli i moje baleriny umorusane w błocie gdy goniłam za uciekającą córcią,bezcenne. Takie chwile są najpiękniejsze, nie potrzeba wyjazdów na 2 tygodnie by poczuć wakacyjny , urlopowy klimat,droga nie musi być daleka, nie raz warto wybrać miejsce, które jest dość blisko nas, mimo iż od Llandudno dzieli nas tylko 2 godziny drogi,nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, dzięki jednej z blogerek(@modawkolorzeblond ) zobaczyłam jak  pięknie jest w tej miejscowości  i postanowiłam iż w tym roku tam pojedziemy, udało się. Za rok planujemy spędzić w Llandudno  weekend,  by moc nacieszyć się tymi widokami dłużej, spędzić razem cudny rodzinny czas i mieć piękne wspomnienia, bo jedynie tego nikt nam nie zabierze. Zdjęcia też mogą przepaść, tak jak mi połowa zdjęć z tego wyjazdu, która z niewiadomych przyczyn uległa uszkodzeniu, próbowałam je odzyskać, ale niestety nie udało się.

Także kochani pokazujmy dzieciom świat, zabierajmy je w fajne miejsca, gdzie możemy pobyć razem, spędzić wspólnie czas na zabawach i wygłupach, pobyć znów dziećmi i bawić się w najlepsze.


 Zapraszam do wirtualnego zwiedzania Llandudno, oto fotorelacja  :)





















































wtorek, 26 sierpnia 2014

18 miesięcy...

Pola wczoraj skończyła 18-naście miesięcy !

Kiedy ten czas zleciał? Nie mam pojęcia, jedno wiem, pędzi zbyt szybko! Polinka to fajna dziewczynka, radosna, uśmiechnięta i wesoła, choć już powoli pokazuje swój charakterek, potrafi uderzyć i śmiać się z tego, a gdy tłumaczę, że nie wolno, że to boli, stroi miny, które mnie rozbrajają, na zewnątrz staram się być poważna, a w środku aż mnie ściska przez powstrzymywanie śmiechu :) Mając półtora roku potrafi powtórzyć każde słowo, sama z siebie też dużo mówi. 
Uwielbia jak na kobietę przystało buty! Zmienia je kilka razy dziennie, tzn. ja jej zmieniam, gdy ona przychodzi do mnie z inna parą i mówi "ziałóź buty"  ;)  Dalej jest zakochana w książkach i cycusiu, pała wielką miłością do lalek i potrafi chodzić z jedną pół dnia, ale dalej podbiera auta bratu i wtedy pojawiają się pierwsze kłótnie i krzyki. Ulubiona piosenka to "My jesteśmy krasnoludki", gdy tylko ją usłyszy podryguje w takt muzyki i śpiewa końcówki ("oj tak, tak, oj tak, tak" "to nasz znak, to nasz znak" itd.) Ma dryg do tańczenia i śmiało mogłaby iść na wesele, przetańczyłaby na rękach pół nocy i nie w głowie byłoby jej spanie, tak jak to było ostatnio na urodzinach Babci A.




 Nauczyła się otwierać drzwi, bo w końcu do nich sięga, umie też "po dorosłemu" schodzić ze schodów, matka ma wtedy lekki zawał, ale gdy mówię "choć, daj rączkę, pomogę" , krzyczy"nie, siama!" Ogólnie teraz jest na etapie wszystko SIAMA, siama chce jeść, nie ważne , że gdy je zupę i okręca łyżkę do góry nogami wszystko ląduje na krzesełku i ubranku, nie ważne, że ząbków sama dobrze nie umyje, ona siama i koniec, mała Zosia Samosia :)





  Dorasta mi córcia, zmienia się każdego dnia , a ja tak bardzo chciałabym zatrzymać czas... dobrze , że są zdjęcia, filmiki, blog, że mogę do tego wracać w każdej chwili i cofać się w czasie o kilka tygodni, miesięcy, lat. Jedno jest pewne, dzieci rosną zbyt szybko!