poniedziałek, 25 listopada 2013

9 miesięcy!



  Dziś 25.11.13, Polunia kończy dziś o 10.13 9 miesięcy! Kiedy ten czas zleciał !? Ja tak nie  chciałam by on tak  szybko mijał :(  ale cóż każdy wiek maluszka jest piękny, teraz z Polci jest już fajna rozumna panienka i robi się z niej mała wymuszaczka , gdy jej się coś zabierze jest mega protest, ma Ona charakterek. Polcia mając 9 miesięcy:

- mówi Mama, Tata, Ema , 

- ma 5 ząbków,- raczkuje na całego,
- stoi trzymając się jedna rączką
,- chodzi przy meblach,
- dalej uwielbia mamine mleczko,
- rozdaje buziaki gdy tylko powie się "Polunia daj buziaczka" <3
,- uwielbia  swego brata,- cały czas się uśmiecha,
- nie lubi pic z butelki i niekapka
,- nie lubi się przebierać,
- śpi z nami w łóżku,
- nie lubi spać za dnia,
- uwielbia bawić się garnkami i drewnianymi łyżkami w kuchni
,- mama jest osoba numer 1, póki się nie pojawi na horyzoncie, kocha wszystkich,
- uwielbia zasypiać  przy piersi lub w ramionach taty
,i pewnie jeszcze o czymś zapomniałam ;) 






środa, 20 listopada 2013

Gorączka, ból gardła, antybiotyk.

W sobotę rano się zaczęło, Oluś obudził się o 06:00 rano z płaczem cały rozpalony... podałam nurofen i poszedł spać dalej, wstaliśmy po 09:00,  a młody miał 40.1 C ! Cały dzień mówił, że mu zimno, więc siedział opatulony kocem , ciepło ubrany i oglądał bajki, temperatura  spadała, po czym po 4 godzinach wzrastała, także tylko leki ją zbijały, w niedzele rano obudził się z temp. 36.6C, ale popołudniu temperatura wróciła, dalej tak samo wysoka, ciągle zastanawialiśmy się z czy posłać Olka do przedszkola, ale nic się z temperaturą nie poprawiło i w poniedziałek poszliśmy do lekarza, okazało się , że  Brzdąca dopadło zapalenie, gardła i lekarka przypisała mu antybiotyk, drugi w jego trzyletnim życiu, za pierwszym razem był chory na to samo. Wróciliśmy do domu i podjęłam próbę podania antybiotyku, to był koszmar! Oluś się wyrywał, szarpał, krzyczał i płakał, a ja na siłę musiałam mu to ochydztwo podać, nic dziwnego , że on tego nie chciał bo w smaku jest okropne :/,  także podaję mu je w napoju, a że Oluś uwielbia pić to jednym duszkiem wypija wszystko :) Dziś trzeci dzień od kiedy Brzdąc przyjmuje antybiotyk i poprawę w zdrowiu od razu widać, od wczoraj nie ma gorączki, czuje się super i łobuzuje jak to ma w zwyczaju ;) Za to Pola teraz na maksa marudna :( Ciągle tylko na rękach, albo przy cycusiu... nic innego nie chce jeść, słoiczki poszły w odstawkę, naszego jedzenia tez nie chce... myślę że dają nam o sobie znać ząbki, gdzyż widzę lekkie zarysowanie dolnej lewej dwójki., oby szybko się przebiła !

 Pozdrawiamy i wszystkim życzymy zdrówka!




piątek, 15 listopada 2013

W rodzeństwie siła!

Gdy byłam młodsza i wyobrażałam sobie moją rodzinę przed oczami miałam zawsze kochającego męża i dwójkę dzieci, starszego synka i młodszą córeczkę, którą ten starszy brat będzie bronił przed złem teraźniejszego świata. Me marzenie się spełniło, zresztą spełniałam chyba wszystkie swoje marzanie z młodzieńczych lat, co najmniej te które mam zapisane w pamiętnikach, me dwie przyjaciółki mogłyby to potwierdzić ;) Ale nie o tym post. Rozczulam się na widok mojej dwójki bawiącej się razem, nad tym jak Oluś wszystko Poli tłumaczy, jak pokazuje jej swój mały 3 letni świat, nie mogę napatrzeć się np. gdy Ona płacze bo coś chce, a nie może tego dosięgnąć i wtedy Olo  obdarza ją uściskiem , mówi "Poluniu nie plać, juś dobdzie, Oliś Ci da" i wtedy podaje jej to co ona chce, pomaga jej kiedy ta się denerwuje gdy nie może wstać, a gdy pacnie na pupcie Brzdąc mówi " Uważaj dzidzia, powolutku". Nie mam pojęcia skąd w tak małym dziecku tyle empatii, tyle miłości, zrozumienia, czułości, jeśli chodzi o relację brat -siostra nie mogłam wymarzyć sobie lepszej dla mych dzieci. Pola nie jest gorsz, gdy tylko się obudzi i Oluś do niej podejdzie pojawia się na jej buźce uśmiech od ucha do ucha, wystarczy , że Młody zrobi jakąś minę, ta zaraz się cała z radości trzęsie, uwielbia go tak jak i On ją, są wspaniali, jedyni , niepowtarzalni wyjątkowi! Dla swojej siostrzyczki Olek jest najlepszym braciszkiem na świecie, czasami ma gorszy dzień, gdy Ona Go irytuje, wtedy zdarzają się małe incydenty, ale nie jest tak źle jak w przypadku zabawy z innymi dziećmi, wtedy Oluś nie jest taki kochany i miły, broni swoich zabawek , nie dzieli się nimi tak jak dzieli się z siostrą, a nawet gdy jest u kogoś wtedy zabawki danego dziecka wg Olka są jego, nie umiemy sobie z tym poradzić, staramy się tłumaczyć, rozmawiać, karać, ale On dalej swoje, taki mały uparciuch z niego, ale to ma po Tacie ;) Miejmy nadzieję, że w końcu zrozumie, że tak nie wolno, póki co ciesze się , że jako brat jest cudowny, modlę się o to aby tak było już zawsze, by Pola była dla niego równie dobra, kłótni nie unikną, to jasne, ale w ten sposób będą się uczyć jak sobie radzić w trudnych sytuacjach, będą umieli osiągnąć swój cel,  dla mnie to, że mam rodzeństwo jest cudowną sprawą, gdy byłam mała myślałam sobie "chciałabym być jedynaczką" , ale to raczej ze względy na to iż czasami ma siostra doprowadzała mnie do szału, lecz z biegiem czasu zbliżyłyśmy się do siebie i teraz jest świetnie ! Uwielbiamy siebie, Ona uwielbia moje dzieci, One uwielbiają ją, a poprzez to , że w dzieciństwie nie raz się kłóciłyśmy mamy co wspominać ;) W RODZEŃSTWIE SIŁA! <3

Kilka ujęć podczas wspólnej zabawy;)









czwartek, 14 listopada 2013

Bąbelki i krzywizny, coś dla Mamy i Brzdąca.

Dziś post o butelce dla mamy i kubeczku dla maluszka ;) 

Zaczynamy od mamy.
Będąc w Polsce przeczytałam gdzieś o butelkach Bobble Filter Bottle, butelkach które podczas picia filtrują wodę z kranu , nie trzeba wydawać pieniędzy na wodę, wystarczy mieć butelkę i napełnić ją wodą z kranu, ot  cała filozofia ;) Dziś przyszła do mnie oto taka butelka:







Szczerze... myślałam, że kupuję oryginalną, ale niestety dopiero gdy przyszła zorientowałam się iż jest to podróbka o tym samym zastosowaniu, z wyglądu i funkcji jest identyczna, tylko ma jedno ale, mianowicie, plastik z zakrętki dziwnie pachnie,  lecz producent zapewnia BPA Free, pojemność to 500ml , pierwszy dzień użytkowania za nami, butelka sprawuje się super, a woda w smaku jak dla mnie jest OK ;) Jak zapewnia producent filtr działa do 300 napełnień, czyli ok 2 miesięcy użytkowania, później można go wymienić. Zobaczymy jak będzie się sprawować później, czy się porysuje, czy będzie wyglądać jak nowa :)

Teraz coś dla maluszka.
Jako, że moja Polcia dalej na piersi ,nie toleruje ona w ogóle butelek, niekapków i innych cudów, do tej pory jej napojem było jedynie moje mleko, do czasu gdy na blogu Polisz mam i dzieciole przeczytałam o Doidy Cup , fajnym krzywym kubeczku, dzięki temu kształtowi widzi się czy dziecko już pije i jest to o wiele wygodniejszy niż zwykły kubeczek.



 Poli trochę zajęło opanowanie go co by po brodzie woda lub herbatka nie leciała, ale z każdym razem pije jej się lepiej, a ja wszystko widzę, Pysia jeszcze sama sobie go nie trzyma, bo wszystko wylądowałoby na podłodze, także póki co uczymy się, myślałam wcześniej , że bez problemu załapie picie z niekapka, ale jej nie podpasował ani jeden z zakupionych, także dziękujemy za ten wynalazek, jesteśmy z niego bardzo zadowolone i nawet Oluś chce go Polci podkradać ;)


Polinka na widok kubeczka od razu się uśmiecha ;)











wtorek, 12 listopada 2013

Sea life Manchaster

Dwa tygodnie temu, byliśmy z Brzdącami w oceanarium ;)  Ależ to była przygoda! Oluś wiedział od kilku dni, że będziemy jechać, przeżywał strasznie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, kupiliśmy bilety i na dzień dobry zrobiono nam zdjęcie ;)Zapraszamy do wirtualnej wycieczki po Sea Life Manchaster :)

 Na wstępie była opowieść o żółwiach...


Animatorka opowiadała ciekawe rzeczy m.inn, że o płci żółwia decyduje temperatura w jakiej jest ogrzewane jajo ;) że żółwie po wykluciu muszą same dotrzeć do oceanu i wtedy są już bezpieczne, wszystko było wyświetlane na piasku przez projektor, a z ust Olusia było ciągle słychać "Mamusiu zówie !" "Tatusiu patrz!" Po całym "przedstawieniu" otworzyły się przed nami drzwi do oceanarium :) Pierwsza atrakcja to możliwość wejścia tak jakby głową do akwarium gdzie pływały śmieszne rybki i wąż wodny...





 Na początku Oluś bał się tam wejść, ale jakoś udało się nam go namówić i wtedy zachwytom nie było końca, frajdę miał nie tylko Oluś, ale  Pola i my rodzice również ;) Następnie na naszej drodze znalazło się duże akwarium z meduzami, było ich tam dziesiątki, a najlepszą atrakcją była możliwość zmiany podświetlenia, Oluś biegał i zmieniał kolory i co chwilę pytał "Co to jest?" ,  zabawa na 102 !




Gdy meduzy się znudziły, zrobiliśmy pieczątkę meduzy w książeczce, którą dostaliśmy na wejściu i udaliśmy się dalej. Rybek było pełno, Oluś tylko patrzył to tu, to tam,  podziwiał to podwodne życie, gdy naszym oczą ukazało się kolejne fascynujące akwarium !



Zaciekawienie na buźce Poli powala ! :) Baczna z niej obserwatorka, spodobały jej się te kolorowe rybki i podwodne kwiatki, co okazywała machając ciągle rączkami i nóżkami  :)  Jej mała główka tylko się obracała na prawo i lewo, nie za bardzo rozumiejąc co to tak w "powietrzu" lata :) Szliśmy dalej,  Oluś krzyczał "Jiby, ibki, oooo jekin! Mamo! Mamo! Jekin duuuuziii" no i tak, moje dziecko zobaczyło rekina, mega fascynacja i uśmiech od ucha do ucha, no bo rodzice nie kłamali mówiąc iż go zobaczy ...







Po rekinach był mały postój (nie dla Olusia) na karmieni Polci, Młody w tym czasie biegał po figloraju, skakał w kulki, wspinał się na wierze, energia go nie opuszczała, ale jedno słowo Oleńku idziemy dalej i już się ubierał :)  Następnie czekały na nas takie atrakcje jak:

 tunel wodny w którym pływał wielki żółw!





Zółwi pokój, w którym było ich pełno  :)




Już wiecie skąd się wzięła Pola, wykluła się z jajka ;)


Mega wielkie akwarium z rekinami i żółwiem



koniki morskie




można było pogłaskać kraby


było też super akwarium z rybkami i płaszczkami






No i to by było na tyle ;)


Na końcu wycieczki można wykupić swoje zdjęcia, które robiono nam na początku



Wychodzi się przez sklep z pamiątkami, więc Oluś musiał wyprosić o jakąś  ;)  dostał tam też odznakę, za to że zebrał wszystkie pieczątki :)




Dzień minął nam wspaniale, uwielbiamy takie rodzinne wypady ;) A uśmiechy na buźkach Brzdąców tylko potwierdzają to , że było super ;) Oluś do dziś wspomina oceanarium i mówi , że chce tam jechać jeszcze raz ;)